Ty weź lodówkę, ja zabiorę naszych znajomych! |
10.08.2009. | |
![]() Niestety nasi partnerzy często zaczynają na własną rękę pracować nad zachowaniem jak największej liczby osób po swojej stronie. Zdarzają się wtedy kłamstwa, oczernianie, a nawet próby wciągnięcia przyjaciół na salę sądową w charakterze stron. Nigdy nie jest tak, że wie się od razu, po której stronie stają znajomi. Zwykle trzeba się boleśnie przekonać, kogo wybrali, żeby już nigdy więcej nie wybrać ich numeru. Zdarza się, że ludzie wolą się nie wtrącać w sytuacje rozstającej się pary, nie dopytywać, żeby nie wyjść na wścibskich. Starają się nie dokładać do ognia i na jakiś czas wstrzymują kontakty z rozwodzącymi się, żeby nie pakować się w niezręczną sytuację. Potem może byc jednak trudno podtrzymywać kontakty towarzyskie z kimś, kto na nasz widok uciekał prędko z supermarketu… Przyjaciół rzeczywiście poznaje się w biedzie. Jedynym sposobem, żeby się co do nich przekonać, jest przejść przez tak trudną i bolesną sytuację. Nie ma na to innej rady jak tylko rozmawiać, być ze sobą szczerym, nie oczerniać swojego partnera i nie stosować sztuczek poniżej pasa. Reszta zależy od nich. za dziennik.pl |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|
komentarze
Jeszcze nie ma komentarzy - dodaj swój używając poniższego formularza... |
Musisz się zalogować.